Jammery sposobem na radary?
Kierowcy, przekraczający prędkość, szukają sposobów, jak oszukać mundurowych i nie dostać mandatu. Obok legalnych metod, takich jak CB-radio i aplikacje na telefony, można też kupić urządzenia, których wykorzystywanie jest niezgodne z prawem. Jak jednak pokazują ich użytkownicy - takie rozwiązania bywają skuteczne i mogą uchronić przed mandatem.
Na powyższym filmie widać, jak pewien kierowca zaparkował samochód obok drogi i przez otwarte okno steruje stojącym przy drodze fotoradarem firmy Zurad. Do tego celu wykorzystuje jammer, czyli urządzenie, które umożliwia oszukanie radaru, dodając lub odejmując od pomiaru określoną prędkość. W ramach testów tego urządzenia, zostało ono ustawione tak, aby dodawało 87 km/h do prędkości stojącego auta, a testowany fotoradar stoi w terenie zabudowanym. Za każdym razem, gdy otrzymywał sygnał z jammera, robił zdjęcie.
Niestety, osoba nagrywająca ten film nie przejęła się tym, że przez jej "zabawę" niewinni kierowcy otrzymają mandat. To budzi duży sprzeciw. Dodatkowo należy podkreślić, że korzystanie z takiego urządzenia jest niezgodne z prawem. Za używanie nielegalnego nadajnika radiowego (jakim jest jammer) grozi kara grzywny do 5 tys. zł, czyli 10 razy więcej, niż wynosi kwota maksymalnego mandatu. Dodatkowo, w przypadku oszukiwania radaru patrolu policji, funkcjonariusze mogą zatrzymać samochód, aby sprawdzić przyczynę błędnego pomiaru.
Jammery nie są tanimi urządzeniami. Ich ceny zaczynają się od około 1,5 tys. zł, a najbardziej zaawansowane kosztują nawet dwa razy więcej. Pozostaje też pytanie o skuteczność takich urządzeń. Na powyższym filmie widać, że udało się zmylić radar starego typu, jednak producenci jammerów twierdzą też, że najnowsze urządzenia potrafią oszukać pomiar laserowy. Innego zdania są policjanci, którzy tłumaczą, że jammery nie poradzą sobie z nowoczesnymi radarami.
sj/mw/sj, moto.wp.pl