Trwa ładowanie...
Piotr Mokwiński
28-01-2017 17:09

Jak rozpoznać faktyczny przebieg? Te elementy na to wskazują

Bardzo rzadko trafiają się prawdziwe okazje. Auta sprowadzane i oferowane w relatywnie niskich cenach są często po poważnych naprawach lub z cofniętym o kilkaset tysięcy kilometrów licznikiem przebiegu. Można to zweryfikować wprawnym okiem lub elektroniczną diagnostyką. Nie dajcie się oszukać.

Jak rozpoznać faktyczny przebieg? Te elementy na to wskazująŹródło: Fotolia, fot: algre
d4h5sxt
d4h5sxt

Trudna ocena po stanie wnętrza

Jeszcze kilka lat temu dużo cennych informacji o przebiegu i dotychczasowej historii samochodu przekazywało nam wnętrze. Obserwując stopień jego zużycia, mogliśmy z dużą precyzją określić aktualny kilometraż. Obecnie takie metody nie mają już racji bytu. Powodów jest co najmniej kilka. W przypadku samochodów klasy premium nie bez znaczenia pozostaje jakość stosowanych materiałów wykończeniowych. Wystarczy spojrzeć na wnętrza Mercedesów, BMW czy Volvo z pokaźnymi przebiegami. Jeśli użytkownik dbał i pielęgnował skórzaną tapicerkę to nawet po 400 tysiącach kilometrów będzie prezentować się nad wyraz dobrze. Nic więc dziwnego, że handlarze nie mają oporów „regulować” wskazania liczników do pożądanych przez polskich kierowców wartości, oscylujących wokół magicznych 200 tysięcy kilometrów. W popularniejszych modelach niższych klas ocena przebiegu jeszcze do niedawna była o wiele prostsza. Tutaj dosyć wyraźnie było widać przetarcia na fotelach, wysiedziane siedziska, wytarte kierownice i mieszki drążka zmiany biegów. To właśnie te elementy informowały potencjalnych nabywców o przebiegu.

Diabeł tkwi w detalach

Kłopot jednak w tym, że handlarze znaleźli i na to sposób doskonały. Pierwszą linią walki o klienta jest kosmetyka. Wystarczy przecież wynająć specjalistę, który profesjonalnie wyczyści i odświeży wnętrze auta – wizualnie, istotnie zmniejszając przebieg. Samo pranie tapicerki, usuwanie pęknięć na skórzanej tapicerce czy nabłyszczanie tworzyw sztucznych daje niesamowity efekt. To jednak nie koniec sztuczek przedsiębiorczych fachowców od sprzedawania „zadbanych i perfekcyjnie utrzymanych” aut z Zachodu. Obecnie rynek wtórny zapewnia ogromną podaż wszelkich części zamiennych, także elementów wykończenia wnętrza. W wielu sytuacjach handlarze po prostu wymieniają mocno zużyte elementy na nowe lub pochodzące z rozbitych aut o mniejszych przebiegach. Dziś znalezienie pasującego wzoru tapicerki, wykończenia kokpitu czy drobnych skórzanych dodatków nie jest problemem. Po wymianie kupujący może mieć trudność ze stwierdzeniem, czy i kiedy dany element był wymieniany.

Pamiętajmy jednak, że wymiana fotela, kierownicy lub boczków drzwiowych zajmuje kilkanaście minut. Podczas takiej operacji dość często urywają się zaczepy, a sam kolor może różnić się od tego pierwotnego. Różnica na powierzchni plastików przylegających do siebie też może wiele mówić. Jakiekolwiek wstawki tapicerskie powinny zwrócić naszą uwagę. To samo tyczy się pozostałości po pastach i preparatach pielęgnujących. Mocno świecące od specyfików chemicznych tworzywa zdradzają kosmetyczną opiekę i chęć zatuszowania defektów. Co ważne, na podstawie numeru VIN można rozszyfrować fabryczną konfigurację auta. Jeśli handlarz przełożył wnętrze z bogatszego egzemplarza, nie uniknie bolesnej konfrontacji. W bazie danych Mercedesa i BMW można odtworzyć specyfikację samochodów nawet z końca lat 80.

Spreparowana książka serwisowa

Wielu kierowców przywiązuje ogromną wagę do książek serwisowych oglądanych samochodów. Jeśli mamy do czynienia z autem sprzedawanym przez pierwszego właściciela, to możemy wierzyć w jej prawdziwość i przydatność zapisanych tam informacji o naprawach i usługach serwisowych. W pozostałych przypadkach znaczenie książki serwisowej spada. Na portalach aukcyjnych z łatwością zamówić możemy fabrycznie nowe książki, a nawet dowolnie wypełnione egzemplarze noszące realistyczne oznaki zużycia. Handlarz za taką usługę zapłaci kilkadziesiąt złotych, zyskując zaufanie naiwnych klientów. Oglądając książkę serwisową zwróćmy uwagę na styl pisma, pieczątki, daty oraz kolor długopisu, jakim została wypełniona. Łudząco podobny charakter pisma, niepoprawne daty lub inny podejrzany element powinien dać nam do zrozumienia, że książka została podrobiona.

d4h5sxt

Ponadto w wielu krajach funkcjonuje system rejestracji przebiegu podczas okresowych przeglądów. W tym celu można skontaktować się z polskim ASO celem weryfikacji. Jeżeli macie na oku auto z Niemiec, poproście kogoś niemieckojęzycznego, by zadzwonił pod numer wpisany w dokumentach serwisowych. Nasi zachodni sąsiedzi chętnie udzielają informacji. Są jeszcze do dyspozycji internetowe aplikacje magazynujące dane z wielu krajach. Ich problem polega wciąż nie niewielkiej precyzji przekazywanych informacji. Niemniej, każdy ślad może naprowadzić na oszustwo. Zacznijcie od adresu www.historiapojazdu.gov.pl.

Elektronika rejestruje dane

Czy wiecie, że statystyczny kierowca dwukrotnie używa hamulca na dystansie kilometra? W wielu samochodach możecie dane odczytać wprost z pompy hamulcowej i przyjąć hipotetyczny przebieg. Jeśli czujnik zarejestrował 800 tysięcy razy wciśnięcie pedału, podzielcie wynik przez dwa. Taki stan rzeczy nie dotyczy aut użytkowanych tylko w mieście, gdzie w korkach co kilka metrów trzeba hamować.

Z elektroniką zasada jest prosta. Im nowsze auto, tym więcej miejsc z zapisanym przebiegiem. Wiele samochodów rejestruje kilometraż w kluczyku lub bezprzewodowej karcie. W wielu przypadkach dotrzemy do informacji, o których fachowiec-oszust nawet nie pomyśli. Wspomagany komputerem układ kontroli spalin zapisuje, ile od początku eksploatacji zostało zużyte dodatku paliwowego. Informacja o wymianach filtra DPF też może okazać się przydatna. Wystarczy pomnożyć zalecany przez producenta interwał z komunikatem serwisowym z auta i mamy często przygnębiający wynik. Co ciekawe, również sterownik silnika służy pomocną dłonią. Zapisuje każde uzupełnienie oleju i podłączanie komputera diagnostycznego. Fabryczny odtwarzacz natomiast przechowuje informacje na temat błędów w postaci chociażby zacięcia płyty i koreluje je z przebiegiem. To samo tyczy się sterownika poduszek powietrznych, który rejestruje każde uruchomienie zabezpieczeń pirotechnicznych.

Naszym zdaniem

W starszych samochodach, zwłaszcza z lat 80. i 90., trudno elektronicznie zweryfikować rzeczywisty przebieg. Musicie polegać na własnej intuicji i detalach świadczących o tuszowaniu defektów. Jeśli natomiast przymierzacie się do stosunkowo świeżego auta, zdecydowanie należy udać się do wyspecjalizowanego warsztatu, gdzie fachowiec za 200-300 złotych sprawdzi w kilku miejscach zapisy dotyczące kilometrażu i oceni faktyczny stan pojazdu. Niewielka inwestycja może uchronić nas przed poważnymi wydatkami związanymi ze sporym przebiegiem i niewidocznym początkowo wyeksploatowaniem auta.

d4h5sxt
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4h5sxt
Więcej tematów