Trwa ładowanie...

Jak Polacy bronią się przed mandatem?

Jak Polacy bronią się przed mandatem?Źródło: PAP/Darek Delmanowicz
d2k1cz7
d2k1cz7

Na naszych drogach trwa wyścig zbrojeń. Przeciwko coraz większej liczbie fotoradarów kierowcy wytaczają swoje działa. Jakie mają szanse w zderzeniu z urzędniczą machiną?

Wakacje od lat są najbardziej niebezpiecznym okresem na polskich drogach. Ma to oczywiście związek ze sporym wzrostem natężenia ruchu. Jadący na wakacje turyści to dla policji i innych służb dbających o przestrzeganie limitów prędkości doskonały cel. Nastrój euforii z oderwania się od codziennych zajęć i chęć jak najszybszego dotarcia na miejsce wypoczynku szybko zderzają się jednak z niską przepustowością naszych dróg. To z kolei sprawia, że kierowcy chętniej naciskają pedał gazu nie zwracając uwagi na ograniczenia prędkości wymalowane na znacznej części z tysięcy znaków ciągnących się wzdłuż każdej z naszych dróg krajowych. Policjanci „suszą” czekając na swoje „ofiary” w zatoczkach, a także wykorzystują wideorejestratory znajdujące się w dziesiątkach samochodów i na kilku motocyklach. Złapać kierowcę na gorącym uczynku próbują także fotoradary administrowane przez Inspekcję Transportu Drogowego i miejskie lub gminne oddziały mundurowych. Arsenał ITD niebawem powiększy się o 300 nowych urządzeń. Czy
kierowcy mają jeszcze jakieś szanse? Owszem.

Wachlarz możliwości wykorzystywanych przez użytkowników dróg jest dość szeroki i praktycznie wszystkie opierają się na dobrej woli społeczności użytkowników dróg. Najbardziej popularnym rozwiązaniem jest CB radio. Jego zalety są nie do podważenia. Przede wszystkim kontaktujemy się tu z ogromną grupą osób. Otrzymujemy informacje z dużym wyprzedzeniem, a do tego nie tylko o kontrolach z „suszarką”, ale też o nieoznakowanych radiowozach z wideorejestratorami. Kierujący powiadomią nas również o czekających nas niebezpieczeństwach i utrudnieniach, a czasem nawet podpowiedzą, którędy je ominąć. Są jednak i minusy. Przede wszystkim, na zakup radia i anteny trzeba wydać kilkaset złotych. Dla części kierowców uciążliwa może okazać się konieczność chowania anteny przy dłuższych postojach. Ci, którzy lubią słuchać muzyki podczas jazdy, będą narzekać na szumy, a ci, którzy jeżdżą z dziećmi, obawiać się wulgaryzmów, które nietrudno usłyszeć korzystając z CB radia. Poza tym poza głównymi trasami późną nocą trudno „złapać”
kogoś, kto przestrzeże przed patrolem.

(fot. Policja.pl)
Źródło: (fot. Policja.pl)

Istnieją jednak inne możliwości. Obecnie wiele osób korzysta już ze smartfonów. Część ich posiadaczy rzeczywiście wykorzystuje możliwości, które daje taki sprzęt. Z myślą o takich właśnie osobach powstały aplikacje, których zadaniem jest ostrzeganie o patrolach. Wykorzystują one wbudowany w telefon moduł GPS i dają użytkownikom możliwość szybkiego oznaczania napotkanych mundurowych i „załadowanych” fotoradarów. Informacje te są potem publikowane i stają się dostępne dla wszystkich użytkowników aplikacji. Niektóre z nich, jak na przykład Yanosik, są darmowe. Nie wymagają one od kierowcy zadawania pytań innym uczestnikom ruchu, ani zakupu dodatkowego sprzętu. Na minus takiego rozwiązania należy zaliczyć mniejszą w porównaniu z CB radiem liczbę użytkowników, konieczność łączenia się z internetem oraz to, że nie da się ich uruchomić na wszystkich
platformach.

d2k1cz7
(fot. Policja.pl)
Źródło: (fot. Policja.pl)

Innym rozwiązaniem jest korzystanie z nawigacji GPS. Urządzenie takie, oprócz wskazywania właściwej drogi do wyznaczonego celu, może też ostrzegać przed fotoradarami. Dzięki kompletnej bazie POI niektóre mapy informują nawet o tym, jakie w danym rejonie wykorzystywane są nieoznakowane radiowozy. Aktualizacja oprogramowania nie jest jednak tania, a trzeba ją przeprowadzać dość często, by mieć nadzieję na uniknięcie mandatu. Poza tym nie można liczyć na zgłoszenia kierowców; trzeba zaufać twórcom oprogramowania. Uniknięcie „suszarek” jest w tym przypadku dość iluzoryczne.

Pozostają jeszcze środki, które są zakazane. Dużą skutecznością mogą pochwalić się antyradary. Urządzenia te wykrywają wiązki mikrofal wykorzystywanych w fotoradarach i ręcznych miernikach prędkości. W przypadku fotoradarów, które działają w sposób ciągły, taki „gadżet” najprawdopodobniej ostrzeże kierowcę odpowiednio wcześnie. W przypadku „suszarek” uruchamianych spustem przez policjanta, by uniknąć mandatu trzeba wykazać się naprawdę szybką reakcją. Można również wyposażyć się w jammer, czyli urządzenie, które - zgodnie z opisem sprzedających – ma uniemożliwiać prawidłowe zmierzenie prędkości. Problem z jammerami polega jednak na tym, że nie udało nam się znaleźć obiektywnego testu udowadniającego ich skuteczność. Najprawdopodobniej więc zakup jednego z nich będzie po prostu wyrzuceniem niemałych pieniędzy w błoto.

Istnieje jeszcze jeden, rosyjski sposób unikania mandatów, którego jednak nikomu nie polecamy. Na wschodzie niektórzy widząc policjanta próbującego zatrzymać samochód, po prostu przyspieszają.

WP:

tb/

d2k1cz7
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2k1cz7
Więcej tematów