Istnieją dwa przepisy na przygotowanie szybkiego samochodu. Prostszy z nich polega na włożeniu pod maskę uprzednio skonstruowanego auta możliwie dużego silnika. Bardziej wymagający zmusza do opracowania ultralekkiego nadwozia, do którego wpasowuje się kompaktową jednostkę napędową. Nawet jeżeli pojazdy będzie dzieliła przepaść kilkuset koni mechanicznych, na torze wyścigowym sprawniejsza może okazać się teoretycznie słabsza maszyna. O dynamice nie decyduje bowiem wielkość stadniny pod maską, tylko stosunek mocy do masy. Duńska firma RoadRazer wybrała ambitniejszą drogę i stworzyła monstrum, które można określić jedynie jako "dwuśladowy motocykl"...
Na pierwszy rzut oka RoadRazer wygląda na egoistyczną zabawkę przeznaczoną tylko dla kierowcy. Okazuje się, że za fotelem pilota wygospodarowano miejsce również dla pasażera! Panujący tam dyskomfort wyklucza jednak dalsze podróże we dwoje. Nie dość, że pasażer będzie musiał stawić czoła klaustrofobicznej ciasnocie i potężnym przeciążeniom, to kształt kokpitu wymusi na nim ulokowanie nóg po obu stronach fotela kierowcy. Prowadzący siedzi w "kubełku" OMP, do którego przed jazdą przytwierdza się sześciopunktowymi pasami bezpieczeństwa Sabelt. Niewielkie gabaryty kokpitu zmuszają do demontowania zamszowej kierownicy w trakcie wsiadania. Po skończonej zabawie można ją zabrać ze sobą, co skutecznie ukróci zapędy amatorów cudzej własności. Obsługę RoadRazera ułatwia wyścigowy komputer. Potrafi zanotować prędkość maksymalną oraz informacje o przyśpieszaniu i hamowaniu. W zaprogramowanym przez kierowcę momencie jaskrawa dioda zasygnalizuje konieczność zmiany biegu na wyższy.
WIĘCEJ ZDJĘĆ W GALERIIWIĘCEJ ZDJĘĆ W GALERII
Technicy dołożyli starań, by karbonowa karoseria była możliwie lekka, więc nietaktem byłby montaż wielkiego i ciężkiego silnika. Wybór mógł być zatem tylko jeden - kompaktowa i piekielnie mocna jednostka napędowa z motocykla... I tym razem Duńczycy nie poszli na kompromis. | [
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/11730/roadrazer-01.jpeg',550,422) ) |
| --- | Do filigranowego RoadRazera trafił silnik o pojemności 1,3 litra z Suzuki Hayabusa. 175 KM przy 9800 obr./min oraz 138 Nm dostępnych przy 7000 obr/min sprawiło, że motocykl przez długie lata szczycił się tytułem najszybszego jednośladu na świecie. Bezkompromisowy dwuślad w stanie suchym waży natomiast... 300 kilogramów, czyli o ponad połowę mniej od Fiata 126p! Nic więc dziwnego, że silnik z wyjątkową łatwością radzi sobie z maszyną, zamieniając każde muśnięcie gazu w brutalne wtłoczenie kierowcy w oparcie kubełkowego fotela. Po zwolnieniu sprzęgła RoadRazer katapultuje się do pierwszej "setki" w zaledwie 3 sekundy! Szaleńczy pęd nie ustaje nawet na szóstym biegu. Przełożenia wybiera się manetkami umieszczonymi za kierownicą, zaś konieczność ponownego użycia lewego pedału pojawia się podczas redukcji biegów. Wielotarczowe sprzęgło dba, by potencjał silnika trafiał na koła z minimalnymi stratami, zaś mechanizm różnicowy Torsena ogranicza buksowanie kół podczas ostrych startów.
Bolid nie traci nic ze swej agresji w trakcie pokonywania zakrętów. Znaczne przeciążenia są w dużej mierze zasługą sportowego ogumienia Yokohama Advan 215/50-17, które trafia na lekkie i wytrzymałe koła OZ Super Leggera. | [
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/11730/roadrazer-07.jpeg',550,412) ) |
| --- | Niebywałą precyzję pokonywania wiraży zagwarantował nisko położony środek ciężkości, będący wypadkową 1,8-metrowej szerokości maszyny, 117-centymetrowej wysokości oraz 7,5 cm prześwitu. Plątanina aluminiowych wahaczy oraz regulowane amortyzatory dbają o pewne prowadzenie w każdych warunkach. Kierowcy o większym doświadczeniu mogą dostroić do własnych potrzeb geometrię i sztywność zawieszenia, a także prześwit. Zupełnie jak w bolidzie F1...
Aby maszyna ostra jak brzytwa nie drasnęła kierowcy, na pokładzie pojawiły się potężne hamulce z Suzuki Hayabusa. Za przednimi felgami połyskują wiercone tarcze o średnicy 320 mm i 6-tłoczkowe zaciski, zaś tylko koła są spowalniane przez 282-milimetrowe dyski i 2 tłoczkowe zaciski. Kierowca wedle własnych upodobań może rozdzielać siłę hamowania między osie.
Bezpieczeństwo od zawsze było piętą achillesową szybkich pojazdów. Projektanci RoadRazera czerpali pełnymi garściami z rozwiązań stosowanych w Formule 1, by zminimalizować prawdopodobieństwo zranienia dwuosobowej załogi. Najbardziej odpowiedzialne zadanie spadło na karbonowy monocoque. Konstrukcja otaczająca podróżnych nie ma prawa odkształcić się nawet podczas najpoważniejszych kolizji. Liczne crash-testy pozwoliły opracować nos oraz boczne panele z aluminiowo-karbonowym wypełnieniem o strukturze plastra miodu, które rozpadają się pochłaniając cały impet uderzenia. Zagrożeniem nie będzie nawet wywrócenie się pojazdu, ponieważ wydatny wlot powietrza skrywa pałąk przeciwkapotażowy.
Gotowy do drogi RoadRazer został wyceniony na 53 000 euro. Kierowcy mający zacięcie do majsterkowania będą mogli zaoszczędzić sporo gotówki. Duński przecinak w wersji do samodzielnego montażu kosztuje bowiem 30 000 euro, co przy jego iście rakietowych przyśpieszeniach stanowi wyjątkowo korzystną ofertę.
Łukasz Szewczyk