Nico Rosberg, podobnie jak podczas pierwszego treningu, był najszybszy podczas drugiej sesji treningowej przed GP Australii. Robert Kubica piątkowe przejazdy zakończył na odległej, piętnastej, pozycji.
Polski kierowca podczas drugiej sesji treningowej przejechał 36 okrążeń, jednak ponownie nie był w stanie uzyskiwać dobrych rezultatów. - Nie wiem co się dzieje. Bolid wszędzie się ślizga, nie mam żadnej przyczepności. Całkiem, jakbym prowadził inny bolid, nie swój! - mówił Kubica do inżynierów podczas treningu.
Niewiele lepiej spisał się Heidfeld, który po przejechaniu 34 okrążeń uplasował się na 14. miejscu. Obaj kierowcy BMW mieli wyraźne problemy z przyczepnością, zresztą nie tylko oni. Obaj zawodnicy Ferrari, Lewis Hamilton czy Sebastian Vettel również kilkukrotnie bliscy byli zakończenia treningu na okalającej tor bandzie.
Drugi czas sesji uzyskał Rubens Barrichello, trzeci był z kolei Jarno Trulli. Warto zaznaczyć, że pierwsza trójka to zawodnicy Williamsa, Brawn GP oraz Toyoty, a więc zespołów stosujących dyfuzory uznane przez konkurentów za nielegalne. Sędziowie FIA byli jednak odmiennego zdania, a wyniki pierwszych treningów wyraźnie wskazują, że są to rozwiązania skuteczne.
Jak na razie zawodzą faworyci. Felipe Massa, Kimi Raikkonen, Lewis Hamilton czy Fernando Alonso - wszyscy uzyskali czasy dające miejsce w drugiej dziesiątce. Czy to oznacza, że w Formule 1 przyszła nagła i niespodziewana zmiana warty?
Trzecia sesja treningowa zaplanowana jest na sobotę, na godzinę 4.00 nad ranem czasu polskiego. O 7.00 rozpoczną się kwalifikacje.