Trwa ładowanie...
05-12-2012 13:12

Zimowa lista kontrolna

Zimowa lista kontrolnaŹródło: PAP/Grzegorz Hawałej
dc3xtjh
dc3xtjh

Kilka tygodni po pierwszym ataku zimy, wielu kierowców nadal nie przygotowało swoich samochodów do arktycznych warunków obnażających wszelkie wady i zaniedbania. Nie wiedzieć czemu z tych samych pobudek każdego roku użytkownicy borykają się z analogicznymi awariami.

W zimowym sezonie nawet z pozoru błaha bolączka może unieruchomić środek lokomocji na kilka dni, zmuszając właściciela do skorzystania z dobrodziejstw transportu zbiorowego. Wbrew mniemaniu samozwańczych - osiedlowych specjalistów, statystyczny posiadacz prawa jazdy bez większych technicznych przeszkód może samodzielnie zweryfikować kondycję silnika i innych jakże istotnych podzespołów decydujących o sprawności auta oraz bezpieczeństwie eksploatacji. Niemniej jednak niektóre zabiegi warto zlecić fachowemu warsztatowi legitymującemu się bogatym doświadczeniem i nieposzlakowaną opinią. Bogatsi o kosztowne lekcje z minionych lat, rozsądni kierowcy zawczasu kontrolują stan techniczny samochodu, poświęcając jedno przedzimowe popołudnie na proste czynności serwisowe.

Przystępując do sprawdzania newralgicznych punktów samochodu, winniśmy sporządzić krótką listę, wedle której przystąpimy do dzieła. Nie warto wspominać nawet o takich oczywistych sprawach jak zmiana kół na zimowe, czy kontrola klem na akumulatorze będących podstawowym obowiązkiem każdego kierowcy. W trosce o układ elektryczny trzeba dla pewności zmierzyć wartość ładowania akumulatora, dzięki temu dowiemy się czy alternator funkcjonuje prawidłowo, a także czy "prąd nie ucieka". Musimy również pamiętać o ograniczonej żywotności serca elektrycznej części auta. Do historii przeszły już baterie wytrzymujące 8-10 lat intensywnej eksploatacji.

(fot. PAP/Grzegorz Michałowski)
Źródło: (fot. PAP/Grzegorz Michałowski)

W dobie rozbudowanej elektroniki pokładowej, rzadko który akumulator przepracowuje więcej niż 4-6 lat. Lepiej zawczasu przed nadejściem siarczystych mrozów wydać kilkaset złotych, dla świętego spokoju i gwarancji bezproblemowego odpalenia silnika. W konstrukcjach benzynowych ogromne znaczenie ma kondycja świec zapłonowych i przewodów wysokiego napięcia. Dysponując odrobiną zdolności manualnych i podstawowymi narzędziami, w kilka minut wymienimy komplet świec i przewody. Podobnie wymiana zużytych świec żarowych w silniku wysokoprężnych znacząco ułatwi rozruch jednostki w mroźny poranek.

dc3xtjh

Po sprawdzeniu bądź usprawnieniu układu elektrycznego przychodzi czas na płyny ustrojowe. W ich przypadku sprawa jest odrobinę trudniejsza, bowiem aby spuścić stary płyn chłodniczy lub olej silnikowy, musimy dostać się pod samochód i odkręcić stosowne zaślepki. Temat oleju silnikowego jest niezwykle aktualny niezależnie od panującej aury, jednakże zimą zużyty lub za niski poziom tej ważnej cieczy da o sobie znać dużo wyraźniej. Stary olej oznacza słabsze właściwości smarne, przekładające się na zwiększone tarcie i opory pracy ruchomych części silnika, także z tego powodu start będzie trudniejszy. Co roku każdy zmotoryzowany spotyka na swojej drodze pechowca, który nie zainteresował się chłodziwem krążącym w jednym z kluczowych układów podtrzymujących silnik przy życiu. Zbyt wysoka temperatura zamarzania w zestawieniu z typową polską zimą nie zwiastuje niczego dobrego. Wystarczy jedna noc spędzona pod blokiem, lub w nieogrzewanym garażu by zamarznięty płyn chłodniczy rozsadził kilka kosztownych elementów. Pół
biedy, jeśli rozsadzona zostanie chłodnica lub przewody pomiędzy nią a silnikiem, prawdziwą tragedią będzie za to pęknięcie bloku jednostki. Wtenczas czeka nas wymiana całego agregatu - naprawa zazwyczaj jest nieopłacalna. Bardzo prostym sposobem na uniknięcie takich przykrych niespodzianek jest badanie aerometrem. Wystarczy kilka chwil i znamy dokładną temperaturę zamarzania, w razie potrzeby możemy wymienić płyn lub dolać odpowiednią dawkę koncentratu.

(fot. www.sxc.hu)
Źródło: (fot. www.sxc.hu)

Zmorą wszystkich kierowców bez względu na rok produkcji i wartość ich samochodu, są parujące szyby i problemy z dostaniem się do wnętrza w czasie mrozów. Podstawą w walce z zawilgoconym wnętrzem rzecz jasna jest filtr kabinowy. W dalszej kolejności powinniśmy skupić swe wysiłki na wykładzinie i innych higroskopijnych elementach wykończeniowych. Nawet do środka całkowicie szczelnego samochodu dostaje się wilgoć, wnosimy ją sami na ubraniach.
Problem praktycznie nie występuje jeśli korzystamy z ogrzewanego garażu, w którym możemy zostawić otwarty samochód. Wówczas kilkugodzinny postój powinien wystarczyć do dogłębnego osuszenia kabiny. W przypadku kierowców pozbawionych takiego luksusu jednym z rozwiązań są pochłaniacze wilgoci, dostępne w sklepach motoryzacyjnych i meblowych. Wystarczą dwie saszetki schowane pod fotelami do uzyskania diametralnej poprawy. W walce z parującymi szybami nieoceniona okazuje się klimatyzacja, osuszająca powietrze. Równie irytujące są zamarzające zamki i przymarzające uszczelki, uniemożliwiające dostanie się do auta. Zamki powinniśmy przed każdą zimą nasmarować dedykowanym preparatem, który wypchnie wodę z mechanizmu. Dzięki temu zyskamy niemal całkowitą pewność, że nawet w najgorszą pogodę nic nas nie zaskoczy. W kwestii uszczelek najlepszym sposobem też jest profilaktyka. Zamiast na siłę otwierać drzwi, lepiej nieco wcześniej skorzystać z wazeliny technicznej lub innych droższych preparatów.

Jedynie niewielka liczba kierowców we własnym zakresie potrafi dokonać jakichkolwiek napraw w układzie jezdnym i hamulcowym. Na dodatek niefachowy montaż owych podzespołów w krótkim czasie odbije się na komforcie jazdy, a co gorsza na bezpieczeństwie. Mając na względzie swoje bezpieczeństwo, przedzimową kontrolę układu hamulcowego i zawieszenia, warto powierzyć mechanikowi. W teorii wymiana tarcz i klocków hamulcowych uchodzi za prostą operację, nie możemy pomijać jeszcze płynu hamulcowego.

(fot. PAP/Adrian Starus)
Źródło: (fot. PAP/Adrian Starus)

Ta niezwykle istotna ciecz po kilku latach pracy traci swe pierwotne właściwości, skuteczność hamulców na domiar złego obniża także wilgoć przedostająca się do przewodów. Za jej sprawą w skrajnych przypadkach może dojść do zablokowania przewodów hamulcowych przez zamarznięty płyn, o konsekwencjach nie trzeba chyba wspominać. Zmiana opon na zimowe nie załatwia wszystkich trakcyjnych problemów, nawet nowe markowe ogumienie niewiele zdziała w samochodzie z niesprawnym, zużytym zawieszeniem. Podobnie jak ma to miejsce z układem hamulcowym, również wymianę i kalibrację zawieszenia warto oddać w ręce specjalisty, który z pomocą wiedzy i specjalistycznych urządzeń wykona swe zadanie możliwe najdokładniej.

dc3xtjh

Zdecydowana większość usterek w okresie arktycznych warunków drogowych pojawia się z winy użytkowników. Polscy kierowcy nadal wolą leczyć zamiast profilaktycznie serwisować swoje samochody, dzięki takiemu podejściu auta eksploatowane nad Wisłą prezentują się o wiele gorzej niż te użytkowane za zachodnią czy południową granicą. Większości typowych zimowych awarii można uniknąć, wystarczy poświęcić jedno popołudnie na samodzielną kontrolę i wizytę u zaprzyjaźnionego mechanika.

Piotr Mokwiński/ll/moto.wp.pl

dc3xtjh
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dc3xtjh
Więcej tematów