Trwa ładowanie...

Nie jadę tak wolno, by trzymać się prawej strony. Nie wiemy, jak korzystać z autostrad

Mamy ponad 3 tys. km autostrad i dróg ekspresowych, a w tym roku ich długość powiększy się o kilkaset km. Szkoda, że nie potrafimy po nich jeździć, szkoły jazdy je ignorują, a w przeliczeniu na 1000 km ofiar jest 5 razy więcej niż na "krajówkach".

Nie jadę tak wolno, by trzymać się prawej strony. Nie wiemy, jak korzystać z autostradŹródło: moto.wp.pl, fot: Mariusz Zmysłowski
da0lcha
da0lcha

Dwóch kierowców zginęło na drodze ekspresowej, bo urządziło sobie bójkę na środku pasa ruchu. W Czechach Polak wjechał w kolumnę aut na autostradzie. Pod Łodzią kierowca BMW wyprzedza z prawej strony i miażdży Skodę Octavię z dwójką dzieci w środku. To zaledwie mała część wydarzeń drogowych z ostatnich kilkunastu dni. Autostrady wydają się nam miejscem, gdzie możemy wcisnąć gaz w podłogę, tymczasem to jedne z najbardziej niebezpiecznych odcinków w Polsce.

Nie powinno to w ogóle dziwić. Jeszcze 25 lat temu nad Wisłą mieliśmy zaledwie 100 km "szybszych" odcinków. Pierwszy znaczący wzrost pojawił się w 2007 roku, kiedy wybudowaliśmy około 100 km nowych autostrad. Przyspieszyliśmy na Euro, a w 2013 kładliśmy asfalt na potęgę. Wówczas do użytku trafiło 330 km tego typu dróg. Dziś bez problemu i szybko dojechać można z Warszawy do Poznania, z Gdańska do Cieszyna czy z Rzeszowa do Wrocławia. Trzeba mieć tylko oczy dookoła głowy.

Na każdy kilometr autostrady przypadało 15 niebezpiecznych zdarzeń. Na drogach ekspresowych ten współczynnik wyniósł 12 kolizji. Na drogach krajowych zaledwie 4. Dokładne dane o tym, jak źle się dzieje, dostarczył twórca aplikacji Yanosik, która pozwala na ostrzeganie innych kierowców o niebezpieczeństwach na drodze. Przeanalizowano okres od stycznia do listopada 2017 roku. Choć najwięcej kolizji odnotowano na drogach krajowych, to wynika to z efektu skali. W przeliczeniu na kilometr najwięcej wypadków ma miejsce na drogach szybkiego ruchu.

da0lcha

Nie powinno to dziwić. Skoro nikt nie uczył kandydatów na kierowców poruszania się po autostradach, to po zdaniu egzaminu tych umiejętności po prostu brakuje. Zerkając do rozporządzenia Ministra Infrastruktury i Budownictwa w sprawie szkolenia osób ubiegających się o prawo jazdy, możemy przekonać się, że ta sytuacja nie ulegnie szybko zmianie. Podczas 30 godzin spędzonych za kółkiem, kursant ma obowiązek spędzenia zaledwie 4 z nich poza terenem zabudowanym. Nie na ekspresówkach, nie na autostradach. Poza miastem. Sprecyzowano jeszcze, że dopuszczalna prędkość na tych odcinkach nie powinna przekraczać 70 km/h. Dla przypomnienia, prędkość maksymalna na autostradach jest dwa razy wyższa.

Dzień jak co dzień na polskich drogach  Youtube.com
Dzień jak co dzień na polskich drogach Źródło: Youtube.com

Kierowcom brakuje umiejętności, ale też kultury i wiedzy.* Największym grzechem jest kurczowe trzymanie się lewego lub środkowego pasa.* Gdy w Katowicach funkcjonariusze z nieoznakowanych BMW zaczęli wystawiać mandaty za jazdę złym pasem, w internecie pisano o zorganizowanej akcji. Tłumaczenia kierowców, którzy blokują lewy pas, zdumiewają. Jeden z nich stwierdził, że nie jechał na tyle wolno, by trzymać się prawej strony. Standardem jest też "siedzenie na zderzaku", które nie daje szansy na reakcję w przypadku hamowania.

Sytuacja nie ulegnie zmianie z dnia na dzień. Najwyższa Izba Kontroli w raporcie z sierpnia 2017 r. zauważyła, że dla niektórych kierowców poruszanie się po autostradach czy drogach ekspresowych jest nowym doświadczeniem. Nie wiedzą, jak z nich korzystać, abstrakcją jest też tworzenie korytarza ratunkowego. Wina nie leży tylko po stronie kierowców. Raport NIK wskazuje niską aktywność policji. Komisariaty autostradowe działają w dwóch województwach. W pozostałych autostradami i ekspresówkami zajmują się komendy powiatowe i miejskie. Odpowiedzialność się rozmywa.

Oto Polska właśnie. Takie sceny można było zobaczyć na autostradzie A2 Materiał prasowy
Oto Polska właśnie. Takie sceny można było zobaczyć na autostradzie A2 Źródło: Materiał prasowy

System szkolenia kandydatów na kierowców i nadzór nad poczynaniami zmotoryzowanych na autostradach i drogach ekspresowych trzeba poprawić. Badania Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad wskazują, że średni dobowy ruch roczny najszybciej zwiększa się właśnie na autostradach i drogach ekspresowych. Jeszcze w 2010 roku na najszybszych odcinkach ten współczynnik wynosił 23285 aut na dobę na każdy kilometr. W 2015 roku było to już 26509 pojazdów. Nowszych badań brak.

Nadchodzące przepisy, mające przytemperować zapędy młodych kierowców, jeszcze bardziej pogorszą sytuację. Jak młodzi mają nauczyć się jeździć, jeśli przez pierwsze 8 miesięcy nie będą mogli jeździć na takich odcinkach szybciej niż 100 km/h? Istnieje jednak szansa, że wejście w życie przepisów ponownie, po raz piąty zresztą, zostanie przesunięte. Może to i lepiej?

da0lcha
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
da0lcha
Więcej tematów