Trwa ładowanie...

Laserowe mierniki prędkości nie zawsze mają rację

Miały być ostateczną bronią na piratów drogowych, a stały się kolejnym sposobem na naciąganie kierowców. Laserowym miernikom prędkości, którymi posługuje się policja, coraz częściej nie wierzą sądy.

Laserowe mierniki prędkości nie zawsze mają racjęŹródło: PAP, fot: Darek Delmanowicz
d2tbtju
d2tbtju

(Nie)cudowna broń

Najczęściej karanym przez polską policję wykroczeniem od lat jest łamanie ograniczenia prędkości. Ręcznym miernikom radarowym od dawna zarzucano bardzo małą dokładność. Kierowcy, których policja chciała karać na podstawie wskazań, na przykład, Iskry, często odmawiali przyjęcia mandatu i wygrywali sprawy w sądzie. Remedium na tę sytuację miało być zastąpienie wysłużonych urządzeń nowoczesnymi, laserowymi miernikami prędkości.

Polska policja po raz pierwszy użyła na szeroką skalę laserowych mierników prędkości w 2008 roku. Na ich popularyzację w szeregach mundurowych trzeba było jeszcze poczekać. W 2012 roku kupiono 411 takich urządzeń, a dziś jest ich blisko 600. Od początku policja przedstawiała je jako niezawodny sposób na piratów drogowych. Akcentowano dokładność pomiaru zapewnianą przez wąską wiązkę lasera, a także nieosiągalny dla ręcznych urządzeń radarowych zasięg - nawet do kilometra. Jak się okazuje, ostatnią z tych cech laserowych mierników prędkości policjanci nieco za bardzo wzięli sobie do serca.

Zasady optyki

Początkowo kierowcy namierzeni laserowymi miernikami prędkości, patrząc na sprzęt, którym dysponowała policja, przyjmowali mandaty. Dziś wiadomo już, że użycie laserowego miernika nie zawsze oznacza, że pomiaru dokonano prawidłowo. Coraz więcej kierowców odmawia przyjęcia mandatu za przekroczenie prędkości jeśli ma przeświadczenie, że przepisy nie zostały złamane. Coraz częściej sędziowie przyznają rację zmotoryzowanym.

Mechanizm prowadzący do powstania błędu pomiaru laserowym urządzeniem jest związany z jego budową. Najczęściej używanym w polskiej policji urządzeniem jest Ultralytre LTI 20-20 100LR. Posiada on celownik optyczny, z którego korzysta funkcjonariusz podczas pracy, i umieszczone poniżej źródło wiązki laserowej. Oznacza to, że linia, którą wzrok policjanta prowadzi celownik, nie pokrywa się z przebiegiem wiązki lasera. Nie ma więc mowy o dokładności w całym zakresie pracy urządzenia.

Potwierdza to uzasadnienie wyroku Sądu Okręgowego w Zamościu (sygn. II Ka 779/13). Czytamy w nim m.in. „(...) punkt celowniczy widoczny w wizjerze przyrządu ULTRALYTE LTI 20-20 w rzeczywistości nie jest wcale obrazem promienia lasera (które pozostaje w zakresie światła podczerwonego niewidocznego dla ludzkiego oka), lecz symulowanym punktem celowniczym, który jest tworzony w wizjerze przyrządu i może w zasadniczy sposób odbiegać od rzeczywistego miejsca padania wiązki pomiarowej. W szczególności, rozmiar punktu celowniczego nie odzwierciedla rzeczywistego rozmiaru wiązki pomiarowej. Światło laserowe używane przez przyrząd ma duże skupienie, nie mniej jednak wraz z odległością od przyrządu wiązka światła ulega tzw. dywergencji (rozbieżności), która dla tego przyrządu wynosi nie więcej, jak 2,07 miliradiana. Powyższe oznacza, że w odległości 500 metrów od przyrządu wiązka pomiarowa ma średnicę co najmniej jednego metra. Tak więc w zależności od odległości namierzanego pojazdu punkt celowniczy ukazywany w wizjerze może być większy niż rzeczywisty rozmiar wiązki, co określa zależność, że dla celów bliskich jest większy, zaś dla celów dalekich mniejszy”.

d2tbtju

Kiedy nie przyjmować mandatu z miernika laserowego?

Uzasadnienie wyroku sądu z Zamościa odpowiada również na to pytanie. „Ze względu na to, że promieniowanie laserowe jest generowane w oddzielnym względem wizjera układzie optycznym, który znajduje się poniżej celownika, to możliwe jest zapewnienie, że punkt celowniczy nie będzie przesunięty względem pomiarowej wiązki laserowej tylko w poziomie, natomiast nie jest możliwe zapewnienie takiej zbieżności w pionie, co oznacza, że wszystkie cele, które będą bliższe niż odległość punktu zbieżności, w rzeczywistości będą przesunięte niżej niż punkt pokazywany przez celownik, zaś cele dalsze będą przesunięte wyżej, a wielkość tego przesunięcia będzie zależała od odległości celu od punktu zbieżności. Zbieżność celownika jest ustalana fabrycznie, to jednak w praktyce może dochodzić do jej przesunięcia. Powyższe może doprowadzić do sytuacji, w której funkcjonariusze Policji, obsługując przyrząd, mogą nie mieć świadomości co do tego, że w rzeczywistości namierzają inny pojazd niż ten, na który wskazuje punkt celowniczy w wizjerze. W sytuacji zatem przyjęcia ustaleń wskazujących na to, że przed pojazdem obwinionego poruszał się inny pojazd, zaś pomiar był dokonywany na płaskim i prostym odcinku drogi z odległości 500 – 700 m., to pomiar prędkości pojazdu obwinianego A. C. był w praktyce niemożliwy, chyba, że odległość od pojazdu poprzedzającego wynosiłaby co najmniej około 100 metrów”.

W praktyce takie warunki występują jednak rzadko - szczególnie na drogach krajowych. Najczęściej jedziemy tam w mniej lub bardziej rozciągniętej kolumnie samochodów. Odstępy pomiędzy nimi są jednak zwykle krótsze niż 50 metrów. Pomiar prowadzony przez policjanta znajdującego się o pół kilometra od pojazdu, którego prędkość się kontroluje, jest więc mało wiarygodny.

Policja
Źródło: Policja

Nowe rozdanie

Policja zdaje sobie sprawę z niedoskonałości laserowych mierników prędkości z celownikiem optycznym. Zapowiada, że następną partię dwustu urządzeń mają stanowić modele wyposażone w ekran, na którym wskazywany jest namierzany pojazd. To jednak nie rozwiąże problemu w pełni. Na wyposażeniu policji jest ponad 800 radarowych mierników prędkości i nowo zakupiony sprzęt zapewne zastąpi Iskry, a nie laserowe Ultralytre LTI 20-20 100LR.

d2tbtju

Wszystko wskazuje na to, że jeszcze przez lata zatrzymani kierowcy będą musieli przyglądać się sprzętowi, z którego korzysta policja, a sądy rozstrzygać kwestię ich winy lub niewinności. Dochodzenie sprawiedliwości jednak jest dla wielu kierowców kłopotliwe, gdyż po odmowie przyjęcia mandatu sprawa trafia do sądu właściwego dla miejsca popełnienia wykroczenia. Jeśli jesteśmy akurat daleko od domu, koszty samego dojazdu na proces i konieczność wzięcia na ten dzień urlopu mogą okazać się bardziej dotkliwe niż kara zaproponowana przez policję. Z tego względu szybkie wejście do służby mierników, które nie pozostawiają wątpliwości, leży na sercu tak policji jak i kierowcom.

d2tbtju
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2tbtju
Więcej tematów