Krajowy System Poboru Opłat: czas na drugi etap wyboru partnera

- Obecny system poboru opłat w momencie, kiedy powstawał, był bardzo nowoczesny. Jego wdrożenie było dużym sukcesem, bo udało nam się w ciągu 8 miesięcy, a na przykład Grecji zajęło to 30 miesięcy. Technika idzie jednak do przodu i chcemy czegoś więcej - mówi Wirtualnej Polsce Jan Krynicki, rzecznik prasowy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

- Chodzi nam o lepsze bilansowanie wpływów do kosztów ich pozyskiwania. Formy realizacji poboru opłat to sprawa otwarta. Pojawia się też wątek elastyczności i efektywności systemu przy współpracy z innymi instytucjami w Państwie. Chodzi tu m.in. o to sprawniejsze i efektywniejsze, przekazywanie różnych danych określonym służbom. W tym np. Policja wykorzystuje dane z systemu poboru opłat do poszukiwania skradzionych samochodów – dodaje Jan Krynicki.

Proces zbierania ofert od firm, które chciały przystąpić do rywalizacji o kontrakt, zakończył się 20 lutego 2017 roku. Dokumenty złożyło dziewięć podmiotów. Oprócz obecnego dostawcy usług - firmy Kapsch Telematics Service – swoje usługi zaoferował m.in. Comarch i Orange Polska czy słowacki SkyToll.

- Zakres postępowania został ustalony przy ścisłej współpracy z Ministerstwem Infrastruktury i Budownictwa. Jest prowadzony w ramach dialogu konkurencyjnego. Jest to forma, dzięki w której będziemy rozmawiać z każdym, spośród wcześniej zweryfikowanych potencjalnych partnerów, jakie najkorzystniejsze dla budżetu państwa rozwiązania mogą zaproponować. Nie ograniczamy się do konkretnego, z góry założonego rozwiązania technicznego. Chcemy, żeby system był skuteczny, szczelny i tańszy w eksploatacji oraz komfortowy dla jego użytkowników. Czas pokaże, co zaoferują firmy dopuszczone do dialogu - stwierdza Jan Krynicki

Przyszły operator systemu poboru opłat być może będzie musiał wykonać infrastrukturę pozwalającą na pobieranie opłat od samochodów przemierzających nowe odcinki autostrad, które dziś pozostają bezpłatne. A2 z Łodzi do Warszawy, A4 z Krakowa do granicy z Ukrainą czy A1 z Torunia do Łodzi to najważniejsze z nich. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad na razie nie zdradza swoich planów co do sposobu, w jaki opłaty miałyby być regulowane.

Obecnie na autostradach zarządzanych przez GDDKiA jest to możliwe dla posiadaczy urządzenia viaAUTO, które kosztuje 45 złotych. Nie ma potrzeby zatrzymywania się przy punkcie poboru opłat, a na autostradach GDDKiA wydzielono pasy ruchu dla kierowców dysponujących tym rozwiązaniem, które oznaczono pomarańczowymi plakietkami nad jezdnią. W przyszłości może jednak obowiązywać inny system. Mówiło się o rozwiązaniu, jakie obowiązuje na Węgrzech czy Słowacji, czyli użyciu kamer rozpoznających numery rejestracyjne samochodów przejeżdżających autostradą oraz porównywania ich z bazą danych o wniesionych opłatach.

Nowo wyłoniony operator Krajowego Systemu Opłat Drogowych będzie miał go w pieczy od 3 listopada 2018 r do 2 listopada 2024 roku. Oznacza to, że dopiero kolejnemu usługodawcy przypaść może w udziale zadanie unifikacji systemów poboru opłat na polskich autostradach. Dziś te, które zarządzane są przez prywatnych koncesjonariuszy, mają swoje systemy, a państwo nie może im narzucić jednego rozwiązania.

Stalexport będzie obsługiwać A4 do marca 2027 roku, a Autostrada Wielkopolska swoimi fragmentami A4 ma zarządzać do marca 2037 roku. Odcinek A1 z kolei będzie we władaniu Gdańsk Transport Company aż do sierpnia 2039 roku.

Rocznie do Krajowego Funduszu Drogowego z poboru opłat na drogach wpływa 1,5 mld zł. Z tego 1,2 mld zł pochodzi z systemu viaToll, który pobiera opłaty od samochodów ciężarowych, a ok. 300 mln zł - z poboru opłat do samochodów osobowych.