Trwa ładowanie...

Swincar – jeździliśmy pojazdem z rewolucyjnym zawieszeniem

Swincar – jeździliśmy pojazdem z rewolucyjnym zawieszeniemŹródło: WP
d3kmvp9
d3kmvp9

Wjedzie tam, gdzie utknie każda terenówka. A kierowca nawet tego nie poczuje. Czy to możliwe? Tak, wynalazcy z Francji zbudowali pojazd, który nie ma sobie równych. I nie są to tylko szumne zapowiedzi. Jeździliśmy, sprawdziliśmy.

Swincar to pojazd budową i sposobem działania przypominający pająka. Podczas jazdy daje mnóstwo frajdy i zdolny jest pokonać najgorsze przeszkody terenowe. Dodatkowo trzeba przyznać, że robi to z niesamowitą gracją. Jego dziwaczny wygląd został podyktowany względami funkcjonalnymi. Swincar ma cztery koła, a w nich cztery silniki elektryczne. Oprócz tego zawieszenie z elementami z włókna węglowego i wahadłowy kokpit, który w każdej pozycji dba o pionową pozycję kierowcy.

Po krótkim szkoleniu dotyczącym obsługi Swincara i poznaniu kilku zasad bezpieczeństwa wsiadamy za jego stery. Przyspieszenie i hamulec obsługuje się za pomocą specjalnych łopatek za kierownicą, a przełączanie trybów jazdy (do przodu i do tyłu) jest realizowane za pomocą przycisku tuż nad kolumną kierowniczą.

Pierwsze metry pokonujemy w ślad za instruktorem, który jedzie slalomem, aby pokazać nam, jak Swincar zachowuje się na zakrętach. Do dyspozycji mamy najzwrotniejszą wersję pojazu z czterema skrętnymi kołami. W efekcie mimo niewielkiego kąta skrętu kierownicy i kół, Swincar potrafi owinąć się wokół drzewa.

Podstawową zasadą jazdy Swincarem jest łagodnie traktowanie manetki przyspieszenia i podczas zakrętów balansowanie ciałem. Siedzisz jakby na grzebiecie pająka. Wąski fotel osadzony jest na jeszcze węższej ramie. Nic nie ogranicza widoczności, ba konstrukcja sprawia, że trawa czy asfalt są na wyciągnięcie ręki. Chcesz jechać do lasu na grzyby? Ten pojazd nadaje się do tego idealnie. Miejsca na nogi jest wystarczająco, choć by zająć wygodną pozycję za kierownicą, tak jak w gokarcie przesuwasz podnóżek, a nie fotel. Przed tobą nieduża kierownica, dźwignia hamulca, gazu, mały prędkościomierz i wskaźnik naładowania akumulatorów.

d3kmvp9

Cztery koła wokół ciebie bardziej przypominają te z wózka na mleko, jeśli jeszcze pamiętasz stare czasy. Fotel i coś w rodzaju podwozia z ukrytymi akumulatorami zawieszone są na czterech nogach. Konstrukcyjnie pojazd wygląda jak czteronożny pająk. I teraz najciekawsze, skręcanie polega nie tylko na skręcie kierownicą, ale na wychyleniu się w jedną ze stron. Cztery koła sprawnie zadziałają dopiero, gdy będziesz współpracował z konstrukcją i pochylisz się np. w lewo. Jeśli dodasz gazu, wychylenie będzie większe i jeszcze bardziej zmniejszysz promień skrętu. Intuicyjne, ale wymaga wprawy.

Po płaskim i równym terenie możesz jechać maksymalnie 37 km/h. Wydaje się mało, ale uwierzcie, w terenie to często aż za szybko. Akumulatory dają 4 kW energii, a cztery silniki elektryczne przy każdym z kół napędzają pająka z mocą torpedy. Gdy chcesz podjechać pod górkę nie musisz rozpędzać się jak w samochodzie terenowym. Wystarczy zbliżyć się do zbocza i wcisnąć manetkę gazu.

Najciekawsza jest jazda w terenie po górkach. Zawieszenia kół wyginają się w każdą ze stron, ale fotel cały czas jest stabilny i utrzymuje się w pionie. Nie czujesz najmniejszych przechyłów, jedynie delikatne kołysanie. To zasługa czegoś na kształt resorów, tutaj wykonanych z włókna węglowego. Podczas jazdy jest miło i komfortowo. Mam wrażenie, że z kubka pełnego kawy nie uroniłbym ani kropli.

Większe wrażenie Swincar robi z zewnątrz, gdy patrzysz, jak radzi sobie z przeszkodami. Z punktu widzenia kierowcy wydaje się, że nie ma terenu, przez który nie przejedzie. Wbrew pozorom nie jest to niebezpieczne, ale praw fizyki nie da się oszukać. Dlatego przy pokonywaniu wysokich podjazdów i zjazdów należy zachować zdrowy rozsądek i asekurować się hamulcem. Tor przeszkód, który pokonywaliśmy po chwili treningu, wydawał się łatwizną, jednak samochód terenowy lub quad utknąłby tutaj pewnie po chwili jazdy. Pająk natomiast pokonywał rowy pozornie nie do pokonania.

d3kmvp9

Jakieś wady? Znaleźliśmy jedną - Swincar nie ma zdolności do brodzenia. Na razie. Akumulatory ukryte pod siedzeniem nie są szczelnie zapakowane. Na razie. Duża zaletą pojazdu jest za to elektryczny napęd. Silniki nie hałasują i nie emitują spalin. Oprócz tego sprzęt jest zaskakująco wydajny. Aby naładować do pełna puste akumulatory, wystarczy podpiąć go do zwykłego gniazdka na dwie godziny. Po odłączeniu wystarczy prądu na cztery godziny jazdy. W rzeczywistości, kiedy jeździmy w terenie, nie używamy pełnego gazu, a przy każdym hamowaniu system odzyskuje energię. Dlatego realny czas jazdy na jednym ładowaniu to nawet 10 godzin.

Polski dystrybutor zapewnia, że będzie możliwość zarejestrowania Swincara zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Infrastruktury z dnia 28 lipca 2005 r. w sprawie homologacji typu pojazdów samochodowych mających dwa lub trzy koła, niektórych pojazdów samochodowych mających cztery koła oraz motorowerów opublikowanym w Dz. U. nr 162 poz. 1360. To oznacza, że będzie można się nim poruszać legalnie z prawem jazdy B1. Wystarczą światła, kierunkowskazy, pasy bezpieczeństwa i miejsce na tablicę rejestracyjną.

Swincar póki co ma zastosowanie czysto rekreacyjne, jednak jego potencjał interesuje już służby leśne i inne formacje pracujące w terenie. Trudno się dziwić, skoro może jeździć po trudnym obszarze bezszelestnie i bardzo sprawnie. W przyszłości mają powstać wersje dwuosobowe i miejskie (z lżejszymi kołami).

Cena Swincara to 60 tysięcy złotych. To dużo, ale biorąc pod uwagę jego możliwości terenowe, na pewno znajdą się fascynacji zdolni wydać takie pieniądze na chwilę przyjemności. Bo ta podczas jazdy jest naprawdę niesamowita.

Jakub Tujaka, Juliusz Szalek/WP Moto

d3kmvp9
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3kmvp9
Więcej tematów