Trwa ładowanie...
02-09-2015 12:51

Autobusy Beksińskiego: Autosany jak ze snów

Autobusy Beksińskiego: Autosany jak ze snówŹródło: zdjęcie producenta
d316an6
d316an6

Malarz, rzeźbiarz, grafik, fotografik, a także autor opowiadań Zdzisław Beksiński przez blisko 10 lat był projektantem nadwozi autobusów. Jest też autorem znaku firmowego sanockiego Autosanu.

Rodzina Beksińskich przez wiele lat była związana z Sanokiem. Pradziadek malarza był jednym z założycieli sanockiego zakładu kotlarskiego, który w czasem stał się znanym z produkcji autobusów Autosanem. Swoje miejsce w tej firmie miał też Zdzisław Beksiński. - Jego przygoda z motoryzacją trwała od 1956 r. do połowy lat 60. Żaden projekt nie trafił do masowej produkcji. Pozostał jednak we wspomnieniach starszych mieszkańców Sanoka, którzy pamiętają jeżdżące po mieście prototypy zaprojektowane przez Beksińskiego. Zaskakiwały wyjątkowo nowoczesnymi rozwiązaniami - powiedział dyrektor sanockiego Muzeum Historycznego i przyjaciel artysty Wiesław Banach.

W 1958 r. na ulicach Sanoka pojawił się prototyp "skrzydlatego autobusu", który w niczym nie przypominał jeżdżących dotąd po polskich drogach. SFW-1 Sanok miał duże okna, przeszkloną część dachu. Z boku Beksiński umieścił dwa, przypominające rakiety, tunelowe wloty powietrza, które miały chłodzić umieszczony z tyłu silnik. Całość dopełniała niespotykana wtedy kolorystyka: delikatna zieleń oraz biel.

- Wyglądał jak amerykańskie krążowniki szos. Były to sensacyjne rozwiązania jak na tamte, szare i siermiężne czasy PRL-u - zauważył Banach.

Mimo że prototyp zyskał akceptację kierownictwa sanockiej fabryki, ministerstwo nie zgodziło się na masową produkcję. - Był nazbyt amerykański, nie pasował do socjalistycznej rzeczywistości. Nikt nie odważył się zaryzykować - dodał Banach.

d316an6

Akceptacji motoryzacyjnych decydentów nie zyskał także kolejny projekt, zupełnie inny od poprzedniego, prosty, bez zbędnych tłoczeń i łuków. Kursujący po mieście prototyp z mocno przeszklonymi oknami w kształcie rombu sanoczanie nazwali "akwarium".

Potem były jeszcze dwa projekty, także bez skierowania do produkcji. Wyprodukowano jedynie kilkanaście egzemplarzy minibusa autorstwa Beksińskiego, który w wielu rozwiązaniach nawiązywał do "akwarium".

Brak sukcesów zadecydował o zakończeniu kariery artysty w Autosanie. 25 grudnia 1965 r. został przeniesiony z biura projektowego do malarni transparentów propagandowych. - Odczuł to bardzo boleśnie, jako wielką przykrość - zauważył Banach. Niedługo potem Beksiński odszedł z firmy.

- Beksiński potrafił myśleć marketingowo, wiedział jak ważna jest stylistyka produktu, żeby był atrakcyjny na zagranicznych rynkach – mówi Banach. - Wydaje się, że autobusy z nadwoziami według jego projektów nie miałyby większych kłopotów ze znalezieniem klientów na świecie. Szkoda, że tak się nie stało, bo przecież zwiększenie możliwości eksportowych firmy było powodem zatrudnienia go w fabryce - podkreślił dyrektor sanockiego muzeum.

d316an6

Do współczesności nie zachował się żaden prototyp autobusów Beksińskiego. W jego galerii w Muzeum Historycznym w Sanoku można natomiast oglądać ich fotografie i szkice. Jednak zdaniem Banacha, niektóre elementy narzuconej przez Beksińskiego stylistyki znalazły się w produkowanych w kolejnych dekadach w Sanoku autobusach. Po Beksińskim pozostał zaprojektowany przez niego ponad pół wieku temu znak firmowy Autosanu. Jednym z jego elementów jest stylizowany bocian. Właśnie te ptaki były wszechobecne w Sanoku w czasach, kiedy jego pradziad budował fabrykę. Obecnie Autosan pozostaje w stanie upadłości.

Źródło: PAP

d316an6
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d316an6
Więcej tematów