Trwa ładowanie...
24-06-2014 08:57

Używany automat - nie wpakuj się na minę

Używany automat - nie wpakuj się na minęŹródło: zdjęcie producenta
d4h0un6
d4h0un6

Wyraźnie pogorszenie dynamiki i podążające za nią zwiększone zużycie paliwa skutecznie odstraszają potencjalnych klientów, chcących zakosztować komfortu jazdy, jaki gwarantuje automatyczna skrzynia biegów. Z drugiej strony dla rzeszy kierowców nie są to jednak wystarczające argumenty przeciw. Jest jeszcze jeden - owiana rąbkiem tajemnicy i niepotwierdzona awaryjność, a także wiążące się z tym wysokie koszty serwisowania problematycznego osprzętu.

Problem jednak w tym, że jak w przypadku jednostek napędowych, nie każdy automat sprawia ponadprzeciętne użytkowe trudności, mocno drenując przy tym portfel właściciela. Przez dekady produkcji, świat automatów doczekał się rozmaitych konstrukcji, różniących się od siebie diametralnie podstawowymi założeniami budowy, a także wytrzymałością, szybkością działania i usterkowością. To właśnie ten ostatni czynnik okazuje się decydujący podczas kupna używanego auta. Sprawdźmy zatem, na co zwrócić uwagę kupując starszy samochód z automatem.

Wbrew pozorom, wraz z rozwojem technologii nie poprawiła się wytrzymałość automatów. Archaiczne konstrukcje o trzech, czterech, a czasem pięciu przełożeniach z łatwością pracowały nawet przez pół miliona kilometrów, po drodze wizytując wyspecjalizowany warsztat tylko z błahymi dolegliwościami – najczęściej awaria konwertera momentu obrotowego, pochłaniająca ledwie kilkaset złotych. Prosta budowa, brak skomplikowanej elektroniki – to recepta na sukces znana z Mercedesa W124 i innych pojazdów minionych lat, korzystających z takich rozwiązań.

W przypadku klasycznych przekładni automatycznych ze sprzęgłem hydrokinetycznym, obowiązkowa jest regularna kontrola oleju – wykorzystywanego także do przekazywania momentu obrotowego. Dlatego też powinniśmy skrupulatnie pilnować, aby olej cechował się stosowną klasą lepkości oraz nie był zbytnio zużyty. O kluczowym znaczeniu jego poziomu nie trzeba przypominać – niedobór doprowadzić może do zatarcia mechanizmów, pociągającego za sobą remont lub całkowitą wymianę.

Przymierzając się do kupna auta z automatem, już na samym wstępie możemy zapomnieć o przekładniach zautomatyzowanych. Urządzenie w teorii genialne w swojej prostocie, wykorzystuje klasyczną skrzynię manualną, sterowaną jednak przez robota obsługującego wybierak i sprzęgło. Niestety, takie rozwiązania sprawiają mnóstwo problemów – zwłaszcza właścicielom Opli i Alfy Romeo wykorzystujących przekładnie odpowiednio Easytronic oraz Selespeed. Blokowanie się biegów, zakleszczanie czy awaryjna elektronika – to wszystko współtworzy kłopotliwe i drogie w obsłudze urządzenie.

d4h0un6
(fot. zdjęcie producenta)
Źródło: (fot. zdjęcie producenta)

Do grona automatycznych przekładni nie zasługujących na polecenie szerszej publice zaliczają się wszelakie bezstopniowe konstrukcje. Rozwiązanie stosunkowo proste konstrukcyjnie i teoretycznie długowieczne, przewyższyło swoich twórców. Przekazywanie i zwiększanie szybkości jazdy odbywa się w nich za pośrednictwem dwóch stożków, połączonych pasem lub łańcuchem. O ile w ruchu miejskim skrzynie CVT spisują się znakomicie podwyższając komfort jazdy, o tyle poza nim wszystkie dotychczasowe zalety znikają. Program sterujący pracą silnika i skrzyni wymusza specyficzne podejście do podróżowania. W standardowych warunkach jednostka wykorzystuje niższe partie dostępnych obrotów, oszczędzając na pozór w ten sposób paliwo, jednak nawet nieco mocniejsze wciśnięcie gazu oznacza stały wzrost obrotów i zwiększone spalanie.

Kierowca ma przeważnie do dyspozycji także tryb manualnej zmiany wirtualnych przełożeń, pozwalający choć na chwilę zapanować nad szalejącymi obrotami. W codziennej eksploatacji każde dodanie gazu kończy się gwałtownym wzrostem szybkości obrotowej – silnik generuje wówczas maksymalny dostępny moment obrotowy i moc. W ich przypadku poza poziomem oleju, musimy zweryfikować kondycję paska lub łańcucha, jak i elektroniki powodującej mnóstwo problemów – koszty naprawy znanych z Audi skrzyń Multitronic z łatwością przekraczają nawet 10 tysięcy złotych, poddając pod wątpliwość sens naprawy.

d4h0un6

Kolejnym punktem na naszej liście są przekładnie dwusprzęgłowe, rozpropagowane prawie dekadę temu przez Volkswagena pod nazwą DSG. Rozwiązanie łączy w sobie zalety skrzyni manualnej zapewniającej odpowiednią szybkość pracy, wespół z obcą dotychczas automatom oszczędnością. Niestety, także DSG cierpi na szereg chorób wymagających sporych wydatków. Przegrzewanie się oleju, niepokojące stuki dobiegające spod maski i szybkie zużycie eksploatacyjnych elementów. Nawet jeśli poprzedni użytkownik wymieniał olej – jak zalecają specjaliści – co 60 tysięcy kilometrów, i tak możemy spodziewać się rychłej wymiany kompletu sprzęgieł. Koszty sięgną kilku tysięcy złotych.

Kupić używany samochód z przekładnią automatyczną i nie wpaść na przysłowiową minę to dość trudna sztuka. Przed oględzinami warto się dowiedzieć, jakie awarie trapią dany model, sprawdzić poziom oleju, a także dokonać próbnej jazdy. Jeżeli w jej trakcie nie zauważymy szarpania skrzyni podczas zmian przełożeń, stwierdzimy brak wycieków oleju i dobiegających ze środka niepokojących metalicznych odgłosów – możemy śmiało przymierzać się poważnie do danego egzemplarza. Oczywiście, najbezpieczniej zasięgnąć jeszcze fachowej wiedzy oddając auto do serwisu na gruntowny przegląd. Wówczas uzyskamy jasność sytuacji i pełną informację o stanie technicznym automatu.

Piotr Mokwiński, moto.wp.pl

sj/tb/sj

d4h0un6
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4h0un6
Więcej tematów