Trwa ładowanie...
23-10-2015 13:20

Do aut chcemy kluczyków, a nie pilotów. Bo są niebezpieczne

Do aut chcemy kluczyków, a nie pilotów. Bo są niebezpieczneŹródło: Materiały prasowe
d42nf8g
d42nf8g

Bezkluczykowy dostęp – bardzo przydatna funkcja dostępna w większości nowoczesnych samochodów (coraz częściej w standardzie, a w autach mniejszych i tańszych jako opcja) – ma rosnącą rzeszę wrogów. Jak się okazuje, wielu kierowców nie ufa systemowi, obawia się go i... zwyczajnie go nie chce.

Czyżby po raz kolejny okazało się, że kierowcy odrzucają coś, co jakiś czas temu wcisnęli im producenci, jako bardzo przydatne, nowoczesne i takie z kategorii musisz-to-mieć? Na to wygląda. Bezkluczykowy dostęp – jak wynika z badań – niewielu się podoba. Kierowcy woleliby tradycyjne kluczyki, bez udziwnień. Są według wielu z nich praktyczniejsze i bezpieczniejsze.

Ideą powstania systemu, który jest dziś powszechny, było ułatwienie życia kierowcom. Chodziło o to, by nie trzeba było wyciągać kluczyka z kieszeni, by wejść, odpalić i ruszyć samochodem. System dziś funkcjonuje w mniej lub bardziej zaawansowanej formie. Mniej zaawansowana wymaga od kierowcy dotknięcia specjalnego przycisku na klamce albo tylko konkretnego miejsca. Stosują ją producenci samochodów tańszych. W limuzynach i autach z wyższej półki wszystko działa w sposób bardziej zaawansowany. Wystarczy podejść do auta z kluczykiem w kieszeni, a klamka i wnętrze podświetlają się. Potem tylko chwyta się za klamkę i auto zostaje otwarte.

Wydawałoby się, że system nie może mieć wad. A jednak... Pierwszą i mniej niepokojącą jest to, że kierowcy narzekają na gubienie kluczyków (a właściwie pilotów, bo tym kluczyki się stały). Przyzwyczajeni są do tego, że auto samo się otwiera i samo zamyka. Kluczyka właściwie nie ma, w związku z tym często się zapodziewa.

To jednak wyłącznie problem roztargnienia, za który producenci nie mogą brać odpowiedzialności. Jest drugi jest poważniejszy. Odkryli go hakerzy. Jak się okazuje przechwycenie sygnału, który biegnie między kluczykiem a autem, nie nastręcza większych problemów. Oczywiście, że bezkluczykowy dostęp ma swoje zabezpieczenia, ale hakerzy znaleźli lub znajdują na bieżąco na nie sposób. Lepsi na lepsze zabezpieczenia, a słabsi na słabsze. W sieci co jakiś czas publikowane są przykłady, jak to zrobić i dochodzi nawet do małych skandali, gdy wychodzi na jaw, że niektóre samochody są zabezpieczone w beznadziejny sposób (tak było w przypadku Opla Corsy).

d42nf8g

Powszechne niezadowolenie kierowców wykorzystała firma Tracker z Wielkiej Brytanii, która produkuje zabezpieczenia antykradzieżowe, ale takie z prawdziwego zdarzenia. Korporacja Tantal (właściciel Trackera) zleciła badania, by zasłyszane opinie przekuć na twarde dane. No i okazało się, że potwierdziły one kompletny brak zaufania kierowców do systemu bezkluczykowego dostępu. Aż 70 proc. respondentów przyznało, że słabość zabezpieczeń ich odstrasza i nie chcą aut z takim systemem. Niechętni byli zwłaszcza posiadacze droższych i luksusowych modeli. – System okazał się obosiecznym mieczem. Z jednej strony jest przydatny, z drugiej – niebezpieczny – skomentował wyniki Andy Barrs, z angielskiej policji.

W dalszej części zapytano o alternatywę. Odpowiedzi były jeszcze bardziej zaskakujące. 30 proc. przyznało, że ceni sobie starą, dobrą blokadę kierownicy, a 20 proc. blokadę pedału sprzęgła. Jednocześnie 40 proc. respondentów – co najpewniej jest na rękę firmie, która zleciła badania – chciałoby zabezpieczyć auto w bardziej zaawansowany (system monitorowania auta).

Odwrotu od pilotów (które zastąpiły kluczyki) oraz bezkluczykowego dostępu co prawda nie ma, ale może producenci wezmą pod uwagę krytykę kierowców i postarają się coś zrobić z problemem zabezpieczeń.

MAK

d42nf8g
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d42nf8g
Więcej tematów