Trwa ładowanie...
26-07-2014 11:38

Błędne stereotypy kształtujące ceny na rynku wtórnym

Błędne stereotypy kształtujące ceny na rynku wtórnymŹródło: PAP/Marcin Bielecki
d3cbjxc
d3cbjxc

Przymierzając się do zakupu fabrycznie nowego samochodu, poza oczywistym sprecyzowaniem własnych preferencji i wymagań, przyjdzie zmierzyć się nam z wyborem producenta i konkretnego modelu. W przypadku nowych pojazdów, różnice cenowe w obrębie jednego segmentu nie są zbyt duże. Nawet dawniej uważane za drugorzędne, marki z Korei wyceniają swe produkty niemal na równi z klasowymi liderami z Europy czy Japonii. Zgoła inaczej ta sytuacja wygląda na rynku wtórnym, który jak wiemy, od zawsze rządzi się własnymi prawami.

Wśród znanych doskonale prawidłowości wpływających na cenę (np. wersje z silnikami diesla są wyraźnie droższe od swych benzynowych odpowiedników) nie możemy zapominać o stereotypach, bowiem to one, głęboko zakorzenione w zmotoryzowanej społeczności, wywierają ogromny wpływ na nasze wybory. Oczywiście, nie każdy polski kierowca ślepo podąża za „ludowymi mądrościami”, powstającymi przeważnie z niestworzonych opowieści nieomylnych znawców motoryzacyjnej tematyki. Siłę i ich znaczenie najlepiej widać właśnie na rynku wtórnym, gdzie rozpiętość cenowa niekiedy przyprawia o zawrót głowy. Niestety, większość kierowców ma poważne problemy z odróżnieniem klasycznej stereotypowej bajki opowiedzianej przez znajomego, od prawdziwej opinii fachowca – mogącej świadczyć o rzeczywistych wadach danego samochodu.

Każdy z nas szukając auta na rynku wtórnym, prędzej czy później skorzysta, bądź otrzyma masę „cennych” porad od zatroskanych znajomych. Wśród nich nie może zabraknąć maksymy traktującej o autach francuskich, które jak głoszą wszelkie stereotypy, psują się nieustannie, drenując portfel właściciela. Poza oczywistymi problemami z elektroniką, „Francuzy” zmagają się z nietrwałym i wręcz utrudniającym jazdę miękkim zawieszeniem oraz awaryjnymi silnikami pełnymi zbędnego osprzętu. Nie możemy zapomnieć również o psujących się na potęgę hydraulicznych zawieszeniach topowych Citroenów, których nawet błaha naprawa pochłonie majątek.

Problem jednak w tym, że w rzeczywistości wspomniane kwestie prezentują się nieco inaczej. Owszem, w historii Renault, Citroena i Peugeota znajdziemy kilka jakościowych wpadek będących pożywką dla autorów stereotypów (niemieckim, szwedzkim tudzież japońskim markom także przytrafiają się jakościowe problemy). Niemniej, wystarczy zamienić kilka słów z fachowcami, aby przekonać się o trwałości i dopracowaniu wysokoprężnych silników HDI grupy PSA czy osławionych hydroaktywnych układów jezdnych z aktualnie produkowanych Citroenów. Dzięki nieprzychylnej opinii aut znad Sekwany, zamiast wyeksploatowanego do granic możliwości VW Passata B5 z powodzeniem znajdziemy zadbanego Citroena C5 – którego koszty utrzymania będą odczuwalnie niższe, a stan techniczny znacznie lepszy.

Kolejnym pokrzywdzonym przez stereotypy państwem są Włochy, których Fiaty, Lancie i Alfy Romeo uchodzą za podręcznikowe przykłady awaryjności i miernej jakości wykonania. W przypadku budżetowych propozycji Fiata, nie sposób nie zgodzić się z uwagami dotyczącymi słabej jakości wykonania wnętrza. Na tym jednak koniec, bowiem w mechanicznej kwestii proste, a niekiedy wręcz archaiczne rozwiązania techniczne sporadycznie wymagają pomocy specjalisty, na dodatek ceny części zamiennych są atrakcyjne. Lancie i Alfy w większości cierpią z powodu delikatnych układów zawieszenia, wymagających częstszego serwisowania. W tym miejscu jednak zgodność z obiegową opinią się kończy, koszty wspomnianych napraw wbrew pozorom nie rujnują domowych finansów. Ewentualne naprawy są dużo tańsze niż w przypadku aut niemieckich czy japońskich.

d3cbjxc
(fot. PAP)
Źródło: (fot. PAP)

Podobnie usterkowe wedle stereotypów są również wysokoprężne silniki grupy Fiata, z 1,9 JTD na czele. W tym miejscu warto przypomnieć ich trwałość, wytrzymałość i kulturę pracy obcą nawet dla volkswagenowskiego 1,9 TDI. Niemniej, za sprawą niepochlebnych opinii zmotoryzowanych, na zakup zadbanej Alfy 156, 166 tudzież Lancii Thesis, bądź Lybry, wydamy znacznie mniej niż w przypadku niemieckich konkurentów.

W nieco innej sytuacji znajdują się samochody autorstwa koreańskich producentów i Forda – swego czasu ciężko pracujących na miano wytwórców tandetnych i awaryjnych pojazdów. Kie, Hyundaie i Fordy z minionych lat nie dość, że rdzewiały na potęgę, to dodatkowo były niedbale wykonane (montaż pozostawiał wiele do życzenia), zaś jednostki napędowe borykały się z ogromem kłopotów. Po latach jakościowego niebytu wspomniane marki w końcu zaczęły pracować nad swoją ofertą, niestety opinia pozostała, obniżając ich rynkową wartość na rynku wtórnym. Dziś niemal nie ma śladu po niechlubnej przeszłości pełnej niedopracowanych rozwiązań i jakościowych braków. Nie zmienia to jednak cenowej sytuacji w oczach kierowców.

d3cbjxc

Stereotypy od lat kształtujące motoryzacyjny rynek używanych aut w większości przypadków niewiele mają wspólnego z realnym życiem. Paradoksalnie, nawet niezwykle dopracowany model z Francji tudzież Włoch zawsze będzie mniej wart w oczach polskich kierowców, niż Volkswagen, Skoda czy Seat z awaryjnym silnikiem. Chcąc zaoszczędzić trochę pieniędzy i nerwów, warto czasem odpuścić poszukiwania zadbanego „Niemca” i skupić swą uwagę na młodszym i lepiej wyposażonym aucie francuskim lub włoskim. Dodatkowo zdecydowanie niższy koszt zakupu z nawiązką zrekompensuje nam ewentualne naprawy.

Piotr Mokwiński, moto.wp.pl

sj

d3cbjxc
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3cbjxc
Więcej tematów