Trwa ładowanie...

Opel Insignia 1.6 CDTi – moda na dowsizing

Opel Insignia 1.6 CDTi – moda na dowsizingŹródło: fot. Piotr Mokwiński
d29p8cw
d29p8cw

Insignia powoli przymierza się do drugiej generacji, ale na ożywienie sprzedaży proponuje nowy silnik. To 1.6 CDTi żwawo napędzający znacznie mniejszą Astrę i Mokkę. Czy w sporej i ciężkiej limuzynie takie połączenie ma sens?

Zmniejszanie pojemności silników i instalowanie ich w coraz większych modelach, zdaje się nie mieć umiaru. Dotychczas, do Insigni najlepiej nadawał się dwulitrowy motor zapożyczony z magazynów Fiata. Niemieccy inżynierowie postawili jednak na niezależność i opracowali własnego diesla. Małego, ale ze sporym potencjałem.

W ciężkim, bo blisko 1600-kilogramowym Oplu sprawia niezłe wrażenie. Ma 136 koni mechanicznych i 320 Nm dostępnych przy 2000 obr./min. Motor sprzężono z manualną skrzynią o 6 stopniach. Ręczny mechanizm działa dość precyzyjnie, choć droga między poszczególnymi przełożeniami mogłaby być nieco krótsza, a sam moment wbijania kolejnych biegów następować z wyczuwalnym oporem. Widać, że konstruktorzy nastawili się na komfort użytkownika.

W podobnym tonie funkcjonuje układ kierowniczy. Niby jest precyzyjny, ale siłę wspomagania warto by zmniejszyć, aby tym samym zwiększyć przyjemność z jazdy. Zawieszenie osadzone na 18-calowych, opcjonalnych kołach całkiem skutecznie filtruje nierówności. Problemy ma jedynie z poprzecznymi przeszkodami, na których do kabiny przedostają się nieprzyjemne dźwięki. Dobrze natomiast wypada wyciszenie kabiny. Przy prędkościach autostradowych słychać tylko szum powietrza opływającego karoserię. Podatność na boczne podmuchy wiatru jest minimalna.

Niskie zużycie paliwa

Trudno spodziewać się po 1.6-litrowym silniku osiągów rodem z wersji OPC. Mimo tego, 136 KM wystarcza do spokojnej jazdy. Auto przyspiesza do setki w 10,9 sekundy i rozpędza się maksymalnie do 205 km/h. Przy wyprzedzaniu, we znaki daje się spora masa własna pojazdu. Warto wówczas zredukować bieg i mocno wcisnąć pedał gazu zatykając przy tym uszy. Silnik wkręcony na wyższe obroty nieprzyjemnie hałasuje.

d29p8cw

Na równej nawierzchni, auto dość chętnie wpisuje się w ciasne łuki. Jeśli jednak przesadzimy z prędkością, ciężki przód da o sobie znać. Wtedy pomocna okaże się szybko reagująca elektronika. Bardzo pozytywnie zaskakuje natomiast zużycie paliwa. W mieście nietrudno uzyskać wyniki na poziomie 7-7,5 litra. Tyle samo Insignia spali przy dynamicznej jeździe autostradowej. W spokojnej trasie, komputer wskaże wartości od 5 do 5,5 litra.

Analogowo-cyfrowe wnętrze

Chcąc nadążyć za konkurencją, inżynierowie Opla postanowili wzbogacić kokpit ciekłokrystalicznymi wyświetlaczami. Spory ekran wkomponowali przed oczami kierowcy i na szczycie deski rozdzielczej. Oba mają przeciętną rozdzielczość, ale stosunkowo proste, przez co intuicyjne w obsłudze menu. Bardzo kiepski obraz przekazuje za to opcjonalna kamera cofania. W nocy trzeba się domyślać, co znajduje się za pojazdem.

d29p8cw

Konkurencja w postaci VW Passata i Renault Talismana wypada w tej kwestii zdecydowanie lepiej. Ciekawym detalem wizualnym jest natomiast dotykowy panel dwustrefowej klimatyzacji i podgrzewania foteli. Dobrze wygląda, jednak z oporem reaguje na dotyk. Reszta wskaźników pozostała analogowa.

W poliftingowej wersji jest zdecydowanie mniej przycisków, a całość przedstawia się przejrzyście. Nieco gorsze oceny zbierają materiały wykończeniowe, zwłaszcza te w środkowej części kokpitu. Są twarde i bardziej pasują do miejskiej Corsy, niż limuzyny z segmentu D. Tego samego nie powiemy o przestrzeni, bowiem w dwóch rzędach z powodzeniem zmieszczą się cztery rosłe osoby. Bagażnik o pojemności 530 litrów ma regularny kształt i w razie potrzeby można go powiększyć do 1015 litrów.

Sylwetka bez emocji

Insigni jeździ na tyle dużo, że auto przestało wzbudzać jakiekolwiek emocje. Niemniej jest ładne i co najważniejsze starzeje się powoli, przez co nawet po egzemplarzach z początku produkcji nie widać upływu lat. Opla można wzbogacić biksenonowymi, bardzo wydajnymi światłami, felgami w rozmiarze 20 cali, choć ich nie polecamy z uwagi na niski komfort jazdy po nierównościach, a także składanym hakiem holowniczym (3000 zł) i przyciemnionymi szybami. Perłowy lakier wymaga dopłaty w wysokości 2500 złotych.

d29p8cw

Konkurencja

Co roku w segmencie D możemy liczyć na jakąś premierę. Niedawno zadebiutowała druga generacja Kii Optimy i zaprojektowany od podstaw Renault Talisman. Insignia na tle rywali odstaje przede wszystkim dostępnością elektronicznych gadżetów. To się na pewno zmieni w przyszłym roku, gdy pojawi się następca.

Niemniej, niewielu konkurentów oferuje niewielki i zarazem dynamiczny silnik diesla. W tej kategorii Opel może nawiązać walkę z Optimą 1.7 CRDi (141 KM) i Talismanem 1.6 dCi (130 KM). Za Kię trzeba zapłacić 94 900 zł, natomiast francuską limuzynę wyceniono na 105 900zł. Opel w wersji hatchback to wydatek przynajmniej 106 700 zł. Do tego należy doliczyć wyposażenie dodatkowe, przez co cena może przekroczyć nawet 150 tysięcy.

Naszym zdaniem

Jedno z najstarszych aut w segmencie D wciąż należy do ciekawych ofert. Opel z niewielkim dieslem przekonuje oszczędnym charakterem, przestronnym i funkcjonalnym wnętrzem, a także komfortowymi nastawami układu jezdnego. Dzięki kończącej się rynkowej karierze tej generacji, możemy w salonie wynegocjować spory rabat.

Piotr Mokwiński, Wirtualne Polska

d29p8cw
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d29p8cw
Więcej tematów