Trwa ładowanie...
13-05-2014 13:01

Czy warto kupić "anglika"?

Czy warto kupić "anglika"?Źródło: zdjęcie producenta
d4c6dmg
d4c6dmg

Stojąc przed niełatwą decyzją, jaką jest kupno samochodu z rynku wtórnego, musimy zmierzyć się z różnymi możliwościami i propozycjami. Amatorzy używanych aut w większości przypadków od razu przystępują do poszukiwań sprowadzonych egzemplarzy, licząc na niższy przebieg, wyraźnie lepszy stan techniczny, a na dodatek atrakcyjną cenę. Problem jednak w tym, że na zachodzie Europy znalezienie prawdziwie zadbanego pojazdu w rozsądnej cenie jest nie lada wyzwaniem. Chyba, że zaczniemy brać pod uwagę także oferty z Wielkiej Brytanii. Ruch lewostronny, wymuszający istotne różnice w rozmieszczeniu osprzętu silnika, a także w samym wnętrzu, skutecznie wpływają na wyceny aut z drugiej ręki. Niemniej, wielu Polaków skuszonych atrakcyjną ofertą z UK, postanawia sprowadzić do kraju samochód z kierownicą po prawej stronie. Pytanie tylko, czy warto?

Wysokie stawki ubezpieczeniowe, wygórowane koszty utrzymania i bardzo ograniczony rynek zbytu – to wszystko kształtuje brytyjski sektor używanych aut, sprzedawanych na tle kontynentalnej Europy za przysłowiowe grosze. Błyskawiczne znalezienie i zakup przyzwoitego samochodu to norma, sprzedający i tak będzie zadowolony z pozbycia się problemu. Dla przykładu Honda Accord z 2002 roku z benzynowym silnikiem 1,8 l w okolicach Birningham kosztuje ok. 650 funtów, czyli niespełna 3,5 tys. zł. Niedaleko Monachium za podobne auto zapłacimy 2,5 tys. euro, czyli 10,5 tys. zł. Oczywiście różnice te są mniejsze w przypadku nowszych samochodów, ale w większości przypadków i tak zmotoryzowani z Wysp pozbywają się swoich aut za niższe kwoty. Nic więc dziwnego, że nadal nad Wisłę płynie szeroki strumień używanych pojazdów z Wielkiej Brytanii, w przeważającej większości przeznaczonych na części zamienne. Opłacalności całej operacji nie podważają nawet niemałe przecież koszty transportu i liczne formalności.

Zgodnie z unijnymi regulacjami każdy kraj wspólnoty powinien dopuszczać możliwość rejestrowania samochodów z kierownicą po dowolnej stronie. Nasze prawo obecnie tego nie przewiduje, ale w marcu 2014 roku Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu nałożył na Polskę obowiązek takiego dostosowania przepisów, by nie łamały one unijnych postanowień. W najbliższym czasie czekają nas więc duże zmiany. Na razie ten, kto chce zarejestrować samochód z Wielkiej Brytanii, musi dokonać tzw. przekładki, czyli zlecić przeniesienie kierownicy na lewą stronę. To skomplikowana operacja, która musi dostosować do prawostronnego ruchu szereg elementów.

Pierwszym z nich jest zupełnie inne oświetlenie obowiązujące na drogach Wielkiej Brytanii. Anglicy poruszający się po lewej stronie drogi korzystają także z asymetrycznych świateł, z jedną małą różnicą względem reszty Startego Kontynentu. Reflektory aut z UK lewą stroną świecą mocniej - doświetlając pobocza. W realiach ruchu prawostronnego, w tym polskiego, oznacza to nic innego jak notoryczne oślepianie kierowców jadących z przeciwka. Na domiar złego, całe wnętrze znacząco odbiega od kontynentalnych standardów. Miejsce pracy kierowcy umieszczone z prawej strony, pociąga za sobą stosowanie „lustrzanej” wersji deski rozdzielczej i innych elementów wykończenia wnętrza.

d4c6dmg
(fot. zdjęcie producenta)
Źródło: (fot. zdjęcie producenta)

Przekładka wymaga od zajmujących się nią fachowców dogłębnej znajomości danego modelu i zgromadzenia odpowiedniego zestawu części zamiennych pochodzących z wersji przystosowanej do ruchu prawostronnego. Po przełożeniu kolumny kierowniczej, a przy okazji także kilku innych podzespołów w komorze silnika, fachowcy muszą zająć się instalacją elektryczną, wymagającą całkowitej zmiany. Podobny los czeka wnętrze, zazwyczaj kupowane w całości z rozbitego egzemplarza. Na sam koniec żmudnej przeróbki musimy udać się na pierwsze badanie techniczne. Niestety, powszechną bolączką aut po przekładce jest niestaranny montaż elementów wykończeniowych, zawodząca elektryka i inne drażniące drobiazgi. Koszt takowej operacji uzależniony jest od modelu i wersji wyposażeniowej – im popularniejszy pojazd, tym łatwiej wyszukać niezbędne części, redukując tym samym cenę całej usługi. Nie są to jednak małe kwoty. W
przypadku wspomnianej wcześniej Hondy Accord cena przekładki wynosi ok. 8-9 tys. zł.

Jeśli nie chcemy inwestować kilku tysięcy złotych w kłopotliwy proces, możemy w pełni legalnie jeździć „anglikiem” zarejestrowanym poza granicami Polski. To jednak pociąga za sobą konieczność ubezpieczenia takiego samochodu za granicą, a to spory wydatek. Niebawem, gdy przepisy dopuszczą rejestrowanie „anglików” w Polsce ten problem straci na znaczeniu. Co prawda ubezpieczyciele już zapowiadają, że stawki za OC takiego pojazdu będą znacznie wyższe niż w przypadku auta dostosowanego do prawostronnego ruchu, ale i tak nie będą to kwoty zbliżone do tych, których za ubezpieczenie żądają angielskie towarzystwa.

d4c6dmg

Pozostają jeszcze niedogodności towarzyszące codziennej eksploatacji „anglika”. Sztandarowym problemem dla kierowców od małego wychowywanych w samochodach z kierownicą po lewej stronie, jest zmiana biegów lewą ręką. Nie możemy zapominać rzecz jasna o różnicach w jeździe. Kierowcy od lat jeżdżący „normalnymi” autami z łatwością wyczuwają ich gabaryty. Sytuacja zmienia się po zajęciu prawego fotela kierowcy, wówczas np. zjeżdżanie na pobocze staje się normą. Spore trudności sprawia chociażby wyprzedzanie i skręcanie w lewo. Z pozycji angielskiego kierowcy nie widzimy sytuacji na drodze przed pojazdem, który mamy zamiar wyprzedzić. Aby rozeznać się w natężeniu ruchu, musimy praktycznie zjechać na przeciwległy pas ruchu, narażając siebie jak i innych. Lewoskręt także stanie się dla nas traumatycznym doświadczeniem ze względu na problemy z widocznością. Pewnym rozwiązaniem jest tu zamontowanie kamery po lewej stronie przedniej szyby i wyświetlacza, pozwalającego kierowcy na stały podgląd sytuacji.

Duża odległość pomiędzy Polską i Anglią, generująca spore koszty transportu, a także liczne trudności w rejestracji i samej eksploatacji stawiają pod poważnym znakiem zapytania sens kupna używanego „anglika”. Kosztowna przekładka nie zawsze kończy się pełnym sukcesem, bo niedziałające wyposażenie i skrzypiące plastiki mogą uprzykrzać nam późniejsze użytkowanie. Gdy zmienione przepisy umożliwią nam rejestrowanie samochodów z kierownicą po prawej stronie, sytuacja stanie się bardziej korzystna. Przesiadka z tradycyjnego samochodu wciąż będzie jednak wymagała przyzwyczajenia i będzie powodować problemy podczas użytkowania.

Piotr Mokwiński, moto.wp.pl

tb/sj/tb

d4c6dmg
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4c6dmg
Więcej tematów