Poranna szarówka. Jest zimno z nieba pada marznąca mżawka, a ludzie energicznie idą w kierunku przystanków tramwajowych. Kierowca szybko podchodzi do samochodu, by w jego wnętrzu schronić się przed zimnem. Otwiera drzwi, szybko wsiada i energicznym ruchem wkłada kluczyk do stacyjki. Jeszcze tylko uruchomić silnik i patrząc z wyższością na otulonych w czapki i szaliki sąsiadów, ruszy do pracy. Z myślą jak to dobrze mieć swoje cztery kółka przekręca kluczyk w stacyjce i… zamiast pracującego silnika słyszy tylko coraz cichsze rzężenie rozrusznika. Akumulator padł.
(fot. Jakub Wielicki) Wprawdzie brzmi to jak zapowiedź sensacyjnej opowieści, ale z pewnością przytrafiło się to wielu czytelnikom. Warto więc, zanim pogoda na dobre zepsuje nam humor, sprawdzić akumulator, aby jego kiepski stan nie przyczynił się do naszego gorszego samopoczucia. Co warto wiedzieć?
Mercedes nie ma akumulatora lepszego niż Dacia
Musimy pamiętać, że akumulator w luksusowym aucie nie jest lepszy ani trwalszy od tych, montowanych w „zwykłych” samochodach. Wiele osób, które kupiły sprowadzone z zachodu, doskonale wyposażone samochody często zapomina, że zużywają nie tylko paliwo, ale także prąd z akumulatora i po pewnym czasie rozładowywany i ładowany alternatorem akumulator trzeba wymienić.
Paradoksalnie im droższy i lepiej wyposażony samochód, tym akumulator bardziej narażony na rozładowanie. Powodem tego jest nie tylko liczba elementów sterowanych elektrycznie (szyby, lusterka, centralny zamek, ustawienie foteli itp.), ale także liczba komputerów sterujących poszczególnymi nastawami, które posiadając pamięć, muszą podtrzymywać zapisane dane i są stale zasilane (wprawdzie słabym prądem, ale przy większej liczbie komputerów jest to znaczna wartość) także gdy samochód stoi nieużywany.
(fot. PAP/Paweł Supernak) Uwaga na alarm
Jeżeli nasz nowy używany samochód z którym nie przeżyliśmy jeszcze zimy posiada alarm, warto odwiedzić elektryka i sprawdzić, jak duży prąd pobiera ten system. Zdarza się, że źle podłączony albo kiepskiej jakości alarm pobiera zbyt dużą ilość prądu i może wyczerpać akumulator. O ile taka sytuacja będzie miała miejsce latem, problemu nawet nie zauważymy. Ciepłe dni i związana z tym większa pojemność akumulatora oraz brak dodatkowych oporów przy rozruchu silnika (w niskich temperaturach olej w skrzyni korbowej gęstnieje i napędzany przez rozrusznik wał korbowy stawia większy opór) pozwolą szybko i sprawnie uruchomić silnik. Jednak zimą, gdy pojemność akumulatora jest niższa, olej gęstnieje, a akumulator jest częściowo wyczerpany przez źle podłączony alarm - może się okazać, że do pracy musimy jechać tramwajem.
Oczyszczone styki to większa pewność
Warto skontrolować stan połączeń między stykami przewodów (klemy) i akumulatora. Efektywność tego styku zależy bowiem nie tylko od jakości materiałów na łączeniach, ale także od czynników atmosferycznych. Warto więc ściągnąć klemy, przeczyścić papierem ściernym bolce akumulatora i wewnętrzne powierzchnie styku kabli, a po ponownym ich skręceniu, zabezpieczyć środkiem chroniącym przez wpływem wilgoci i powietrza atmosferycznego (np. wazeliną techniczną).
Dowiedz się więcej: Kiedy rozrusznik nie działa... Im zimniej tym gorzej
(fot. CC-BY-SA 2.0/Andy Armstrong) Każdy akumulator ma określoną pojemność, która zależy nie tylko od parametrów technicznych, ale również jakości użytych materiałów, wieku baterii i temperatury otoczenia. Pojemność jest inna w każdym samochodzie i zanim kupimy akumulator - warto sprawdzić jaka pojemność jest zalecana przez producenta. Jest to o tyle istotne, że założenie większego akumulatora wiąże się tylko z wydaniem większych pieniędzy. Alternator nie będzie w stanie doładować takiej baterii.
Jakość materiałów zależy od producenta. Tańsze akumulatory szybko tracą pojemność, a ich żywotność jest krótsza. W dodatku jakość wyrobów tego samego producenta bywa zmienna i model danej marki, który jeszcze kilka lat temu uchodził za niezawodny dziś może okazać się kiepski. Nie ma rzeczy wiecznych, a w przypadku akumulatora sprawa jest prosta: jeżeli można go szybko naładować, równie szybko „oddaje” prąd. Wraz z obniżeniem temperatury pojemność akumulatora gwałtownie spada i nie jest to spadek liniowy. Jeżeli przy 8 stopniach poniżej zera jeszcze jest w stanie w miarę ochoczo poruszyć wałem korbowym, przy - 11 może już nie zadziałać.
Zapobiec temu może ocieplenie akumulatora. Zapewne wielu kierowców oburzy się, że takie praktyki można było stosować w starych Fiatach i Polonezach, ale pamiętajmy, że nawet najnowszy model Audi stojący nocą na mrozie zmarznie tak samo jak stary Polonez. Dlatego, gdy nie jesteśmy pewni naszej baterii, aby mieć gwarancję że rano odpalimy - lepiej założyć na akumulator specjalne osłony.
(fot. Jakub Wielicki) Nie tylko akumulator
Za poprawne uruchomienie silnika odpowiada jednak nie tylko akumulator. Ważne, by świece zapłonowe w silnikach benzynowych były czyste (przeskok iskry zapłonowej nie może być ograniczany nagarem), a świece żarowe w silnikach diesla działały poprawnie (uruchomienie zimnego silnika jest zależne od odpowiedniej temperatury w cylindrze, a tę daje ogrzewająca powietrze świeca żarowa). Istotny jest również filtr paliwa.
Sprawny, czyli czysty będzie gwarantował doprowadzenie odpowiedniej dawki paliwa do cylindrów. W silniku musi być też odpowiedni olej. Według przyjętych norm SAE lepkość oleju oznaczają liczby, określające przy jakiej temperaturze gęstnieje. Przykładowo, olej o parametrze 5W należy stosować w temperaturach od - 25 do - 30°C, a 10W od -20 do - 25° C. Gdy akumulator, świece i olej będą w dobrym stanie, ze spokojem można czekać na cieplejsze dni, jeżdżąc sprawnym samochodem.
Dowiedz się więcej: Kiedy rozrusznik nie działa...
(BK)